Parkour jest dyscypliną sportu wciąż niedocenianą, czy nawet uważaną za akty wandalizmu. Wystarczy popatrzeć na reakcję straży miejskiej czy policji na widok osób, które ją uprawiają. Dlaczego tak się dzieje? Sądzę, że jest to doskonały moment by sobie coś przypomnieć.
Chodzi mi mianowicie o to, że jest to dyscyplina nowa, jeszcze nie poznana i przez to osoby odpowiadające za bezpieczeństwo na ulicach (inni niestety też…), traktują ją jako coś negatywnego. Często słyszy się komentarze typu: „jeszcze ci się coś stanie, mogłeś sobie coś złamać” itd.
Niestety, ludzie myślą stereotypowo, poza tym Polska to kraj hmm, jak by to ująć? To kraj po prostu dla mocnych ludzi, na pewno doskonale mnie rozumiecie. Tu trzeba się dwa razy mocniej starać i nie poddawać przy byle przeszkodach.
Parkour to taka metafora życia, które sypie nam pod nogi kłody, a my przez nie przeskakujemy. W tym sporcie rozwijają się tylko najtwardsi i najbardziej uparci.
Problemem dla ludzi są też np. ślady zostawiane na poręczach czy w miejscach, na które natrafia się w trakcie treningów. Mało kto wie, że David Belle, w swym wywiadzie udzielonym w Nowym Jorku wspominał o tej, jakże „banalnej” sprawie i mówił, iż chłopaki wracają na miejsca, przez które się „przewinęli” i czyszczą pozostawione ślady itp.
W czym, więc tak naprawdę problem? Chyba w ludzkiej psychice, która musi jeszcze w znaczny sposób się rozwinąć, by dojść do poziomu, kiedy rzecz nowa nie równa się rzecz zła…
Fajną rzeczą jest propagowanie tego sportu w mediach. Ludzie za nie odpowiedzialni już się przekonali o sile, która się z tym sportem wyczynowym wiąże. I co za tym idzie, łatwo jest zarobić na parkourowcach.
Nie twierdzę, iż jest to coś złego, wszystko da się jakoś pogodzić. Tym bardziej, że chyba nie muszę mówić o istotności pieniądza w dzisiejszym, kapitalistycznym świecie. Jeśli nikt nie jest za plecami „obrabiany” to wszystko jest w porządku. Przecież jest to forma pracy.
Chodzi mi na przykład o szeroko rozumiany show-biznes, np. występy David Belle-a w „13 Dzielnicy”, czy „Babylon A.D.” oraz Sébastien Foucan-a w „James Bond – Casino Royale”, „Yamakasi” itd.
Miło, że te osoby, które mają na młodych znaczny wpływ, zostali docenieni i nagrodzeni za swoje wysiłki oraz pot. Wskazują tym samym drogę innym, na której naprawdę wiele zależy od naszej motywacji i determinacji. Warto sobie to przemyśleć…
Pozdrowienia ze wschodu
Przedstawiam wam filmik który zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Ekipa z rosji pokazuje doskonałą technikę i umiejętności ze zdumiewającą lekkością i pozytywną energią płynącą z ewolucji wykonywanych na placu zabaw :)
OUT OF TIME from Андрей Скурьят DREE on Vimeo.
Parkour w mediach
Choć niektórym może się to nie podobać, parkour coraz śmielej wkracza w świat popkultury. Wzrost zainteresowania mediów tym sportem bierze się zapewne z faktu iż, co by nie mówić, jest on bardzo efektowny. Coraz więcej firm wykorzystuje w reklamach pk by przyciągnąć uwagę młodych klientów. Możemy oczywiście mówić o komercjalizacji tego sportu albo że występujący w tych spotach zawodnicy „się sprzedali”, ale nie o tym chciałem tu napisać.
Z reguły produkty reklamowane przy pomocy parkour nie mają z nim praktycznie żadnego związku, ale ich reklamy są bardzo dynamiczne i przyciągają uwagę widza. Przykładem może być najnowsza reklama interfejsu audio „Audio 2 DJ” firmy Native Instruments (to ten filmik na dole), w której w ciągu 2 minut reklamowany sprzęt widać góra przez 30s, zaś pozostała jej część przedstawia traceur’a biegnącego na imprezę :) Ok, filmik fajny, ale jak to się ma do karty dźwiękowej? Rozumiem reklamy sprzętu sportowego, obuwia, akcesoriów itp, ale karta dźwiękowa? Albo internet bezprzewodowy? Razi mnie trochę takie bezsensowne zestawianie elementów, ale dzięki parkour mamy widowisko, a o to przecież w telewizji chodzi.
Jednak generalnie coraz częstsze pojawianie się parkour w mediach jest moim zdaniem pozytywnym zjawiskiem. Mam nadzieję, że dzięki przedstawieniu pk szerszym masom, zwłaszcza w Polsce, zmieni się podejście starszych ludzi do młodych traceur’ów, często ściganych za „niszczenie obiektów użyteczności publicznej”. Przestrzeń miejska jest naturalnym środowiskiem parkour i pokazywanie tego w tv z pewnością pomoże w akceptacji parkour jako normalnego sportu.
Oczywiście znajdzie się wielu wannabees, którzy naoglądają się występujących w reklamach profesjonalistów i zaraz będą próbowali ich naśladować. Jednak większość z nich i tak po kilku zakończonych upadkiem „próbach” powtórzenia tych akrobacji zrezygnuje z pk, gdyż jest to raczej sport dla wytrwałych, jednak im więcej ludzi będzie próbowało, tym więcej potencjalnych dobrych zawodników może zainteresować się pk.
Co wy o tym myślicie?
Rozgrzewka
O tym, że rozgrzewka jest niezbędnym elementem każdego treningu nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Pozwala ona przygotować nasze ciało do wysiłku jakiemy będzie ono poddane, dzięki czemu trening jest bardziej efektywny i bezpieczny.
W trakcie rozgrzewki m.in. podnosi się temperatura ciała, rozciągają mięśnie, pobudzają stawy, co pozwala uniknąć naszemu ciału „szoku” spowodowanego np. nagłym lądowaniem z wysokości 3m. Czas ten służy również psychicznemu przygotowaniu się do wysiłku, skupieniu na własnym ciele i jego kontroli. Skupiając się w czasie terningu na wykonywanych czynnościach nauczymy się je poprawnie wykonywać szybciej, niż trenując myśląc o dupie Maryny.
Dobra rozgrzewka to minimum 10-15 minut umiarkowanego wysiłku, który powie naszemu ciału „hej! zaczynamy trening i trochę on potrwa”. Nie jest to dużo czasu, a korzyści z jego wykorzystania w ten sposób są naprawdę duże. Tylko nie piszcie mi że „wczoraj i dzisiaj zrobiłem porządną rozgrzewkę, ale nie polepszyła ona moich wyników w trakcie treningu”. Nie polepszyła i nie polepszy niczego w tak krótkim czasie. Efekty będzie można zauważyć dopiero po minimum miesiącu ćwiczeń (do tego najlepiej by było ćwiczyć o stałej porze, ale wszyscy wiemy jak z tym jest).
Z uwagi na to, że w trakcie biegania/skakania/lądowania pracuje całe nasze ciało, rozgrzewka powinna obejmować jak najwięcej partii mięśni oraz stawów.
Oto kilka fajnych ćwiczeń, które możecie włączyć do waszej rozgrzewki :
– niskie podskoki lub “podskoki bokserskie” w miejscu przez ok. minutę
– spacer rąk: zegnij się i spróbuj dotknąć palców u nóg, DELIKATNIE ugnij kolana do momentu, w którym możesz położyć dłonie na ziemi, teraz pochylaj się coraz mocniej do przodu oddalając się rekoma od nóg, aż do chwili, w której będziesz w pozycji jak do pompki, wytrzymaj tak kilka sekund, później wróć dłońmi z powrotem do palców (staraj się jak najmniej uginać nogi).
– skoki w dal na jednej nodze: stań na lewej nodze i mocno się z niej wybij do przodu, lądując na nogę prawą (przygotuj pewną odległość na te skoki), po czym od razu skocz na lewą; staraj się pokonywać jak najwięjsze odległości za każdym skokiem. 12 powtórzeń na każdą nogę + szerokie wymachy rąk góra-dól w trakcie skoków
– zmiana ze skip A na skip B – w trakcie biegu w miejscu wykonujesz przez ok 15 sekund skip A (unosisz kolana jak najwyżej) po czym przechodzisz do skip B (lekko pochylasz sie do przodu i uderzasz piętami w tyłek) – przynajmniej 5 takich zmian
– opuszczanie łydek: ułóż się jak do pompki, lecz wypnij grzbiet (tyłek wysoko w powietrzu)… skrzyżuj swoją lewą stopę za prawą i spróbuj doprowadzić prawą piętę do ziemi… wytrzymaj licząc do 2… rozluźnij licząc do 1… wytrzymaj licząc do dwóch… powtórz tak 12 razy, później zamień nogi.
– cięcie drewna: złącz ręce… rozstaw stopy trochę szerzej od długości ramion… zrób przysiad (pięty pozostają na ziemi) pozwól dłoniom opaść przed nogami… gdy wstajesz… trzymaj złączone ręce i wyprostuj je ponad głową… wstań zgrabnie i prosto… później wróć do przysiadu… powtórz 20 razy.
– na koniec trucht przez ok 5 min z wymachami ramion
Parkour vs. Freerun
Od razu zaznaczę, że nie będzie to kolejny artykuł z cyklu „moje kung-fu jest lepsze od twojego :)”, z którego można się dowiedzieć jedynie jakie są sportowe preferencje autora.
W ostatnim czasie coraz częściej podkreśla się podział (a raczej specjalizację) traucerów na tych uprawiających true pk, 3run czy street stunts. O co chodzi z tymi podziałami? Dla laików i tak pozostanie to bieganiem po mieście i skakaniem po wszystkim, jednak sami biegający rozróżniają różne style biegania :) Podział na prakour i freerun ma pewne logiczne podstawy, które postaram się obiektywnie przedstawić:
Parkour, najprościej mówiąc, jest sztuką efektywnego przemieszczania się w dowolnym terenie, z wyznaczonego sobie punktu A do punktu B, pokonując wszystkie napotkane przeszkody w jak najszybszy, a zarazem bezpieczny dla nas sposób. W parkourze nie chodzi tylko o naukę technik, ale przede wszystkim o rozwijanie cech potrzebnych nam do ich wykonywania (szybkość, kondycja, zręczność, siła) oraz kształtowanie charakteru, przełamywanie barier psychicznych. Bardzo ważny, choć przez wielu pomijany, jest trening siłowy. Osoba, która uprawia parkour to, w rodzaju męskim, traceur (czyt. traser), zaś w rodzaju żeńskim – traceuse (czyt. trasus, albo bardzo podobnie :). Techniki oraz głównie tricki, które w żaden sposób nie pomagają nam się efektywnie przemieszczać (np. scisors, hand standing, fiflak, trzepax, vert, reverse 540, reverse 720 i inne) do parkouru nie należą !
Free Running (Swobodne Bieganie) jest to wywodzący się z parkouru sport extremalny, który polega na wykonywaniu efektownych i trudnych tricków, elementów street stunts, parkouru i tym podobnych. Kiedyś terminów parkour i freerun używano wymiennie, jednak terminy te z biegiem czasu pądązyły odrębnymi ścieżkami, m.in. na skutek działań ludzi takich jak Sebastien Foucan, którzy poprzez swoje zamiłowanie do potencjalnie trudnych, efektownych figur, kombinacji ruchów i tym podobnych zmienili samo znaczenie free runningu. Wywodził się on z parkouru i jego definicji, lecz zaczęto dokładnie interpretować „swobodne bieganie”, „swobodę ruchów” i wyciągnięto z tego proste: „robię, co chcę” tworząc zupełnie odmienną ideologię. Tym sposobem 3run (skrót używany w Internecie) został pozbawiony definicji dotyczącej takich celów, jak najłatwiejsze i najszybsze pokonanie przeszkody, czy wyznaczonej trasy. Nie oznacza to, że 3run został pozbawiony jakiegokolwiek celu. Podobnie jak w parkourze, trenuje się dla siebie i dla własnej satysfakcji, dąży do rozwoju własnego ciała, zdobywania nowych umiejętności i udoskonalania już zdobytych. Niektórzy z 3runem łączą chęć sławy, widzą w tym małą żyłkę złota. W przypadku parkouru, wszelkie sprzedawanie swoich umiejętności spotyka się często z nieprzychylną opinią, jednak we free runningu udziału w płatnych pokazach, filmie, jakimś programie, podjęciu roli kaskadera i tym podobnych działań zazwyczaj nikt nie krytykuje.
Zmienione zostały również wykorzystywane elementy i techniki ruchu, które dawniej były wykorzystywane w parkourze, a obecnie zaliczane do niego nie są. Dawniej do pk zaliczane były zarówno techniki które pozwalały nam przedostać się jak najłatwiej i jak najszybciej, jak i również triki, które są trudniejsze do wykonania, ale efektownie wyglądają (Palm Spin, Wall Spin itd.). Obecnie ta druga grupa nie mieści się w pojęciu „parkour”. To free run łączy w sobie to wszystko, często z naciskiem na drugą grupę. 3run może obejmować również elementy akrobatyczne a dokładniej street stunts.
Parkour i free running nie powinny być postrzegane jako pojedyncze ruchy, a jako cały sposób przemieszczania się (w parkourze) lub poruszania się (we free runie). Ważną rolę odgrywa również ideologia, sposób patrzenia na własne treningi.